WYCIECZKA DO WROCŁAWIA - klasy VI-VIII
23 maja 2019 r. uczniowie klas VI - VIII wraz z opiekunami udali się na dwudniową wycieczkę do Wrocławia. Już o godz. 5.00 opuściliśmy zimną i skąpaną w deszczu Żurową. Podróż minęła nam zaskakująco szybko i bez żadnych niespodzianek, dzięki czemu już po godz. 10.00 mogliśmy się zakwaterować w hostelu.
O godz. 11.00 spotkaliśmy się z przewodnikiem, któremu udało się skupić naszą uwagę na historii Wrocławia. Mówił ciekawie, urozmaicając swoją wypowiedź legendami i różnymi ciekawostkami z życia miasta i jego mieszkańców. Dowiedzieliśmy się, że Wrocław jest nazywany Wenecją Północy, że przez miasto przepływa aż 6 rzek, tworząc 25 wysp i stąd duża liczba mostów (4. miejsce w Europie). Zainteresowało nas to, że od 1335 roku Wrocław należał do różnych państw i dopiero w 1945 roku wrócił do Polski. Nic więc dziwnego, że tak łatwo można tu dostrzec dorobek i tradycje wielu narodów.
Zwiedzanie zaczęliśmy od najstarszej części miasta. W Obserwatorium Społecznym przekonaliśmy się, jak wyglądał Wrocław w 1562 roku. Wśród wielu zabytków sakralnych na uwagę zasługuje katedra św. Jana Chrzciciela - najstarsza gotycka katedra na ziemiach polskich. Pewną ciekawostką jest fakt, że od 150 lat na Ostrowie Tumskim stoją latarnie gazowe, które codziennie zapala i gasi latarnik. Udając się na Stare Miasto, rozpoczęliśmy poszukiwania wrocławskich krasnoludków. Tkwią one w najbardziej niespodziewanych miejscach i są z nimi związane. Jest ich już 400 i ciągle pojawiają się nowe. Ponoć jedne przynoszą szczęście, inne pecha, ale wszystkie wywołują uśmiech i dodają miastu baśniowej atmosfery. Spacerowaliśmy po wrocławskim rynku, podziwiając urokliwe kamieniczki, ratusz budowany od XIII - XVI wieku, dwa małe domki zwane "Jasiem" i "Małgosią" i przeniesiony ze Lwowa pomnik Aleksandra Fredry. Znajduje się tu działająca nieprzerwanie od początku XIII wieku Piwnica Świdnicka, w której bywał Chopin i Słowacki. Naszą ciekawość wzbudził pręgież, którego działania doświadczył nawet Wit Stwosz. W tym miejscu naprawdę czuć powiew historii. Jedynym akcentem nowoczesności jest fontanna "Zdrój". Dostojnie prezentuje się też gmach Uniwersytetu Wrocławskiego z figurami czterech cnót kardynalnych oraz opleciony bluszczem budynek Ossolineum, w którym mieszczą się obecnie skarby literatury polskiej. Nazwa Stare Jatki nie jest już dla nas tajemnicą. To mała, wąska uliczka, na której powstał odlany z brązu Pomnik Zwierząt Rzeźnych dla upamiętnienia roli, jaką przez wiele wieków pełniły jatki - w przeszłości miejsca uboju i sprzedaży mięsa. Dziś są tu sklepiki i galerie sztuki.
Pierwszy dzień wycieczki zakończyliśmy wizytą w Centrum Edukacji Ekologicznej "Hydropolis" mieszczącym się w zabytkowym zbiorniku wody z końca XIX w. Udawaliśmy się kolejno do ośmiu stref klimatycznych. Nasze zainteresowanie wzbudził batyskaf, podobny do tego, w którym przebywali naukowcy badający Rów Mariański, i różne dziwne ryby bez oczu, które porozumiewają się, mrugając do siebie światłem. Szelest liści, szmer strumyków, szum fal, ławice ryb nad głowami pozwoliły na chwilę refleksji. Ten niezwykły świat może zginąć, skoro co minutę do oceanu trafia ciężarówka śmieci. Opuściliśmy to miejsce przekonani, że trzeba dbać o naszą planetę. Teraz udaliśmy się na posiłek, a następnie do hostelu. O spaniu długo nie było mowy, ale nikt nie spóźnił się na śniadanie.
Już o 10.30 podziwialiśmy "Panoramę racławicką" - to ogromny obraz J. Styki i W. Kossaka przedstawiający bitwę pod Racławicami umieszczony wewnątrz rotundy. Wydaje się, że jesteśmy nim otoczeni z każdej strony. Umieszczona u dołu makieta jest jakby przedłużeniem sceny ukazanej na obrazie. Kolejne godziny spędziliśmy we wrocławskim zoo. Podczas gdy w Żurowej nadal mocno padało, my oglądaliśmy zwierzęta ze wszystkich kontynentów i środowisk. Zdecydowanie największe wrażenie zrobiło na nas Afrykarium. Ogromne akwaria z przeróżnymi rybami, przejście szklanym tunelem pod pływającymi nad głowami rekinami, potężne hipopotamy i maleńkie antylopy to coś, czego się długo nie zapomina. Zupełnie innych emocji dostarczył nam pobyt w Sky Tower na najwyżej położonym punkcie widokowym w kraju. Już sam wyjazd windą na 49. piętro był dla niektórych dużym wyzwaniem, a widoków z przeszklonego tarasu nie są w stanie opisać żadne słowa.
Niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy. O godz. 17.00 opuściliśmy stolicę Dolnego Śląska. Zmęczenie zupełnie nie dawało się nam we znaki. W autokarze ujawniły się zdolności muzyczne i literackie naszych uczniów, a podsumowaniem ich zachowania niech będą słowa kierowcy, który stwierdził, że z taką grupą może jechać nawet na koniec świata.
Wycieczka spełniła zakładane cele. Była doskonałą lekcją słuchania, obserwowania i analizowania. Uczniowie poszerzyli wiedzę na temat historii i walorów kulturowych Wrocławia i przekonali się, że w naszym kraju też są miejsca godne uwagi.
mgr Małgorzata Król
|